piątek, 5 października 2012

Eucharystia – zwycięstwo ostateczne

W sercu każdego człowieka rozgrywa się dramatyczna walka pomiędzy dobrem i złem, światłem i ciemnością, życiem i śmiercią. Z jednej strony pragniemy wiecznego szczęścia, a z drugiej – ulegamy pokusom, które przedstawiają grzech w sposób tak ponętny, że skłaniamy się do uwierzenia, iż jest on źródłem szczęścia, a nie największą tragedią człowieka. Zło jest bezwzględne w swojej natarczywości i sile, a zarazem podstępne, jawiąc się jako kusząca propozycja wolności i dobra. Zdajemy sobie sprawę, że o własnych siłach nikt z ludzi nie jest w stanie obronić się przed napaścią złych duchów.

 Czasami może się wydawać, że siły zła dominują i są potężniejsze od dobra, że świat jest pod panowaniem Szatana oraz że zło tryumfuje mimo naszej modlitwy. Upadek moralności jeszcze bardziej potęguje moc nienawiści do wszystkiego, co Boże. Nikt z wyznawców Chrystusa nie może uniknąć walki z siłami zła, nie może się przed nimi schować lub uciec z pola walki. W drodze do nieba jesteśmy skazani na nieustanne zmaganie się z Szatanem, który jest geniuszem w kłamstwie i podstępnym zniewalaniu ludzi.

 W Apokalipsie św. Jana znajdujemy bardzo pocieszającą wiadomość: Szatan i jego aniołowie już przegrali decydującą batalię. Diabeł, piekło i śmierć zostały definitywnie i na zawsze pokonane w Męce, Śmierci i Zmartwychwstaniu Jezusa Chrystusa. A nasz Zbawiciel zaprasza każdego człowieka do udziału w swoim zwycięstwie. W tym celu Jezus ustanowił Eucharystię. Dzięki Mszy św. mamy stałą możliwość uczestniczenia w największym wydarzeniu w historii ludzkości: Śmierci i Zmartwychwstaniu Chrystusa – czyli w ostatecznym zwycięstwie nad Szatanem, grzechem i śmiercią. Chociaż jesteśmy w nieustannej walce z mocami zła, to jednak dzięki Chrystusowi, który w sakramentach pokuty i Eucharystii uobecnia swoje definitywne zwycięstwo nad Szatanem, możemy w naszej osobistej batalii z siłami zła zwyciężać diabelskie pokusy, powstawać z największych upadków, rozrywać łańcuchy wszelkich zniewoleń i uzdrawiać po ludzku nieuleczalne rany.

 Pytanie o Eucharystię

Słuchacze byli zszokowani, kiedy Jezus mówił im, że tylko ci otrzymają życie wieczne, którzy będą spożywali Jego Ciało i pili Jego Krew (por. J 6, 54). Zgorszeni mówili między sobą: „Jak On może nam dać [swoje] ciało do spożycia?” (J 6, 52). Dla wielu słuchających nauka Jezusa o Eucharystii była niemożliwa do przyjęcia: „Trudna jest ta mowa. Któż jej może słuchać?” (J 6, 60). Dlatego niektórzy uczniowie, zawiedzeni i zgorszeni, przestali wierzyć Jezusowi i odeszli od Niego (por. J 6, 66). Zdrada apostoła Judasza zrodziła się właśnie wtedy, kiedy usłyszał to, co Jezus mówił na temat Eucharystii. Podkreślił to sam Chrystus: „Lecz pośród was są tacy, którzy nie wierzą. Jezus bowiem na początku wiedział, którzy to są, co nie wierzą, i kto miał Go wydać” (J 6, 64). Po wygłoszeniu mowy o Eucharystii Pan Jezus miał świadomość, że uczniowie szemrali przeciwko Niemu, dlatego retorycznie zapytał: „To was gorszy?” (J 6, 61) i wypowiedział słowa, które wyjaśniają całą istotę Eucharystii: „A gdy ujrzycie Syna Człowieczego, jak będzie wstępował tam, gdzie był przedtem? Duch daje życie; ciało na nic się nie przyda. Słowa, które Ja wam powiedziałem, są duchem i są życiem” (J 6, 62-63). W tych słowach Pan Jezus wskazuje na tajemnicę uwielbienia jego człowieczeństwa w Męce, Śmierci i Zmartwychwstaniu. Co się stało z ciałem Jezusa po Śmierci i Zmartwychwstaniu?

 Dramat grzechu i śmierci

Nieuchronna konieczność śmierci oraz cierpienie z nią związane są najcięższym doświadczeniem, które dotyka każdego człowieka. „Straszna jest śmierć” – pisze św. Faustyna (Dz. 321). Groza śmierci pozwala nam doświadczyć, do jak tragicznych konsekwencji doprowadził ludzkość grzech pierworodny oraz każdy nasz osobisty grzech. Uświadamia nam, na co się narażamy, odrzucając Boga i Jego miłosierdzie.

Dramatyczna batalia o wieczne zbawienie ludzi rozpoczęła się już od samego zarania istnienia człowieka. Z opisu grzechu pierworodnego dowiadujemy się, że Szatanowi udało się nakłonić pierwszych ludzi, aby uwierzyli, że szczęście i wolność osiągną tylko wtedy, gdy wypowiedzą posłuszeństwo Bogu i zerwą przymierze z Nim zawarte. Ulegając pokusie Szatana, człowiek oddał się pod panowanie złych mocy, pogrążając się w niewoli grzechu (por. J 8, 34) i śmierci (por. Rz 5, 12). Tak więc „śmierć weszła na świat przez zawiść diabła i doświadczają jej ci, którzy do niego należą” (Mdr 2, 24). Po grzechu pierworodnym Adam i Ewa, czyli cała ludzkość (stworzona przez Boga jako wspólnota tworząca jeden duchowy organizm), znalazła się pod władzą Szatana. Żaden człowiek o własnych siłach nie był w stanie wyzwolić się z niewoli kłamstwa, grzechu i śmierci, gdyż grzech uniemożliwia ludziom poznanie prawdy o sobie, uznanie swojej grzeszności. To zaś jest koniecznym warunkiem pojednania się z Bogiem, który gładzi wszystkie grzechy i wyzwala z mocy Szatana.

 Dramat zbawienia i Eucharystia

Bóg Stwórca, który jest doskonałą wspólnotą miłości trzech Osób: Ojca, Syna i Ducha Świętego, na bunt i nienawiść ze strony ludzi odpowiada miłością, która posuwa się do nieprawdopodobnych granic. Aby wyrwać ludzi z niewoli grzechu i śmierci, Syn Boży, druga Osoba Trójcy Świętej, staje się prawdziwym, śmiertelnym człowiekiem, z duszą i ciałem, z ludzkim umysłem i wolą, by „przez śmierć pokonać tego, który dzierżył władzę nad śmiercią, to jest diabła” (Hbr 2, 14). Jezus Chrystus w czasie ziemskiego życia stoczył z mocami zła zwycięską walkę, która przyniosła zbawienie całej ludzkości.

W tym dramatycznym boju z Szatanem o zbawienie ludzi Zbawiciel zastosował jedyną broń – a była nią miłość i prawda. Stając się prawdziwym człowiekiem, Chrystus wszedł w rzeczywistość grzechu i śmierci, w której pogrążona jest cała ludzkość. Na obojętność, pogardę i nienawiść ze strony Szatana oraz grzeszników Jezus odpowiada miłością i miłosierdziem posuniętym do ostatecznych granic. Bóg-Człowiek bierze na siebie „winy nas wszystkich, dźwiga nasze boleści, obarcza się naszym cierpieniem, zostaje przebity za nasze winy” (por. Iz 53, 4-6). Nazarejczyk dlatego może wziąć na siebie grzechy wszystkich ludzi, którzy istnieli od stworzenia świata lub będą istnieć aż do dnia paruzji, że jest Bogiem-Synem współistotnym Ojcu. Jezus jako człowiek, który jest Boską Osobą Słowa, dociera swoim cierpieniem i miłością wszędzie tam, gdzie działała niszcząca moc zła. Jednoczy się z każdym cierpiącym, aby uczynić cierpienie drogą dojrzewania do miłości.

 Męka Chrystusa i agresja sił zła osiągają swoje apogeum w agonii i śmierci krzyżowej. Jezus umiera w straszliwych cierpieniach, które wyraża w wołaniu: „Boże mój, Boże mój, czemuś mnie opuścił?” (Mt 27, 43). Chociaż sam jest bez grzechu, to jednak sercem Boga-Człowieka poznaje, jak strasznym cierpieniem jest grzech, którego owocem jest piekło samotności, doświadczenie braku obecności Boga i groza śmierci. 

Ogrom cierpienia i wyniszczenia Jezusa w śmierci krzyżowej jest objawieniem prawdy o grzechu: „On to dla nas grzechem uczynił Tego, który nie znał grzechu, abyśmy się stali w Nim sprawiedliwością Bożą” (2 Kor 5, 21). Chrystus demaskuje kłamstwo, które Szatan wyraził w rajskiej pokusie, że grzech przynosi szczęście i wolność: „otworzą się wam oczy i tak jak Bóg będziecie znali dobro i zło” (Rdz 3, 5). Doświadczając w chwili śmierci, czym w swej istocie jest grzech, Jezus umiera za każdego człowieka. Całkowicie niewinny, bezgrzeszny Jezus „staje się grzechem”, bierze na siebie winy nas wszystkich, aby zbawić wszystkich ludzi. W ten sposób dramat cierpienia, grzechu i śmierci zostaje wprowadzony w rzeczywistość Trójcy Świętej.

W doświadczeniu największego cierpienia i grzechu Jezus kocha Ojca tak, jak to czynił od wieczności. To, co ulega zmianie, to nie Bóg, lecz człowieczeństwo. Jezus oddaje siebie Ojcu, cierpiąc i umierając za wszystkich grzeszników: „Ojcze, w Twoje ręce powierzam ducha mojego” (Łk 23, 46). To całkowite oddanie Syna Ojcu zostaje odwzajemnione ojcowskim oddaniem i miłością. Mocą wzajemnej miłości Ojca i Syna, a więc mocą Ducha Świętego, uśmiercone i zmaltretowane człowieczeństwo Jezusa, które „stało się grzechem”, gdyż w nim skupiły się grzechy wszystkich ludzi, otrzymuje dar zmartwychwstałego życia. Jezus zmartwychwstaje w uwielbionym, przebóstwionym ciele, które już nie podlega śmierci. Mocą miłości Ojca i Syna, czyli mocą Ducha Świętego, zostaje zwyciężone wszelkie zło, zostają przebaczone wszystkie grzechy. Szatan ze swoim piekielnym królestwem zostaje ostatecznie pokonany. W Śmierci i Zmartwychwstaniu Chrystusa zostaje objawione nieskończone Boże miłosierdzie. „Miłosierdzie Moje jest tak wielkie, że przez całą wieczność nie zgłębi go żaden umysł, ani ludzki, ani anielski” – powiedział Jezus św. Faustynie (Dz. 699). Biorąc na siebie grzechy wszystkich ludzi, doświadczając cierpienia i śmierci, Bóg w swoim nieskończonym miłosierdziu pochyla się nad losem każdego człowieka, aby swoją miłosierną miłością uzdrawiać najboleśniejsze rany, przezwyciężać najgłębsze źródła zła, przebaczać wszystkie grzechy. „Córko moja – mówił Jezus św. Faustynie – napisz, że im większa nędza, tym większe ma prawo do miłosierdzia mojego, a namawiaj wszystkie dusze do ufności w niepojętą przepaść miłosierdzia mojego, bo pragnę je wszystkie zbawić. Zdrój miłosierdzia mojego został otwarty na oścież włócznią na krzyżu dla wszystkich dusz – nikogo nie wyłączyłem” (Dz. 1190).

Ustanawiając Eucharystię, Pan Jezus umożliwił wszystkim ludziom udział w całym dramacie zbawienia, a więc w swojej Męce, Śmierci i Zmartwychwstaniu. Te wydarzenia paschalne zostają sakramentalnie uobecnione w czasie każdej Mszy św., abyśmy mogli uczestniczyć w ostatecznym zwycięstwie Chrystusa nad Szatanem, grzechem i śmiercią.

Ojciec Święty Jan Paweł II tak pisze w encyklice o Eucharystii: „Gdy Kościół sprawuje Eucharystię, pamiątkę śmierci i zmartwychwstania swojego Pana, to centralne wydarzenie zbawienia staje się rzeczywiście obecne i »dokonuje się dzieło naszego Odkupienia«. Ofiara ta ma do tego stopnia decydujące znaczenie dla zbawienia rodzaju ludzkiego, że Jezus złożył ją i wrócił do Ojca dopiero wtedy, gdy zostawił nam środek umożliwiający uczestnictwo w niej, tak jakbyśmy byli w niej obecni. W ten sposób każdy wierny może w niej uczestniczyć i korzystać z jej niewyczerpanych owoców” (EE 11).

Kiedy w Komunii św. przyjmujemy Ciało i Krew Chrystusa, otrzymujemy życie wieczne i miłość samego Boga oraz wchodzimy w życie Trójcy Świętej.

Jan Paweł II podkreśla, że zbawcza skuteczność naszego uczestniczenia w ofierze Mszy św. „urzeczywistnia się w pełni, kiedy w Komunii przyjmujemy Ciało i Krew Pana. Ofiara eucharystyczna sama z siebie jest skierowana ku wewnętrznemu zjednoczeniu nas, wierzących, z Chrystusem przez Komunię: otrzymujemy Tego, który ofiarował się za nas, otrzymujemy Jego Ciało, które złożył za nas na Krzyżu, oraz Jego Krew, którą przelał «za wielu (...) na odpuszczenie grzechów»” (Mt 26, 28; EE 16)

Eucharystia to sam zmartwychwstały Jezus w swoim uwielbionym, niewidzialnym człowieczeństwie. O tej właśnie rzeczywistości mówił Jezus, kiedy wyjaśniał uczniom istotę sakramentu (J 6, 62-63). W śmierci i zmartwychwstaniu Chrystusa Jego człowieczeństwo otrzymuje nowy rodzaj egzystencji, zostaje przebóstwione: „W nim bowiem mieszka cała pełnia: Bóstwo na sposób ciała” (Kol 2, 9). Zmartwychwstały Jezus, w swoim uwielbionym ciele, staje się wszechobecny i daje nam w darze Eucharystii siebie samego, dzieląc się swoim zmartwychwstałym życiem i miłością, abyśmy już tu na ziemi doświadczali rzeczywistości nieba.

„O Jezu, utajony w Najświętszym Sakramencie Ołtarza, miłości i miłosierdzie jedyne moje, polecam Ci wszystkie potrzeby duszy i ciała mojego. Ty możesz mnie wspomóc, bo jesteś miłosierdziem samym, w Tobie cała moja nadzieja” (św. Faustyna, Dz 1651).

ks. Mieczysław Piotrowski TChr

0 komentarze:

Prześlij komentarz

Twitter Delicious Facebook Digg Stumbleupon Favorites More